sobota, 23 listopada 2013

Rozdział 10

Emiliy POV*


Gdy już mieliśmy zmniejszyć odległość od naszych twarzy nagle do pokoju wchodzi Joh. Ja w momencie odsunęłam się od Justina i zakryłam rękę żeby nic nie zauważył.
- Co było tak ważne że wchodzisz tu bez pukania?! – wrzasnęłam wkurzona
- Według mnie to bardzo ważne, przeszkodziłem wam w czymś?– szybko powiedział
- N..Nie…o co chodzi? –zaczęłam się jąkać nie wiedziałam co powiedzieć    
- No bo Ashley przyszła…- odpowiedział
- Co?! – głośno powiedziałam
- Czeka w salonie
- Kurwa…dobra powiedz jej że za chwile zejdę
Joh wyszedł z pokoju a ja zaczęłam chodzić tam i powrotem po pokoju.
- Co jest?- powiedział spokojnie i chwycił mnie za ręke by mnie zatrzymać
- Ashley przyszła, nie może wiedzieć że tu jesteś – szybko powiedziałam z zdenerwowaniem
- To co robimy?
- Nie wiem trzeba coś wymyśleć, może ty tu zostań i nie wychodź ja postaram się to załatwić jak najszybciej  – powiedziałam trzymając za bolącą rękę
- Dobra a co jak tu przyjdzie – zapytał szybko zanim wyszłam
- Zrobię tak żeby tu nie przyszła – odpowiedziałam uśmiechając się do niego
Wyszłam za drzwi i schodząc po schodach na dół słyszałam już ten jej głos „gdzie ona jest?”
„co ona takiego robi”, „niech się pośpieszy”. Boże…pare sekund i już jej mam dość.
- No wreszcie – powiedziała gdy weszłam do salonu
- No gadaj szybko co chcesz? – powiedziałam od niechcenia
- Znam lokalizacje tego gangu, wiem gdzie mają miejscówkę – powiedziała ucieszona
- No i co z tym robimy ? – usiadłam na kanapie a ona naprzeciwko mnie
- Chce od razu zaatakować – stwierdziła
- Co zgłupiałaś nie mamy żadnego planu ani nic ! – wykrzyknęłam
- Nie martw się o to ja już wszystko zaplanowałam – uśmiechnęła się lekko
- No to na co czekasz mów – odpowiedziałam już trochę zirytowana
- No to tak, która jest godzina ? – zapytała 



- Jest…19:23 – powiedział Jason wyciągając telefon z kieszeni spodni
- Zaatakujemy jeszcze dziś, oni mają dwa wejścia z tyłu i z przodu a zostają jeszcze okna to jest taki zwykły magazyn możemy go wysadzić albo zabić ich rękami ich dla mnie lepsze jest ta pierwsza opcja – zaczęła
- No dobra ale jak chcesz ich wysadzić skąd będziesz miała materiały?
- U mnie chłopcy zrobią więc z każdej strony będzie po kilka ładunków to o której godzinie idziemy? 
- Może o 23, pasuje? – odezwał się Joh
- Spoko ale musimy się umówić wcześniej by podłożyć to wszystko to tak o 22:45 by było 15 minut o równej odpalamy wszystko – z ucieszeniem odpowiedziała Ashley
Wszystko zaplanowane z jednej strony się cieszyłam bo będę już miała do niej spokój ale z drugiej bałam się bo nie wiedziałam czy na 100% wszystko pójdzie zgodnie z planem. Przypomniało mi się że Justin jest u mnie w pokoju.
- Dobra wszystko ustalone spotykamy się tu o 22:45 a ty nas tam zaprowadzisz nie zapomnij sprzętu, ja już idę na górę   do swojego pokoju – powiedziała wstając
- Jak bym mogła zapomnieć o sprzęcie, jeden z najlepszych moich dni w życiu to jest nie możliwe – zaśmiała się
- Dobra ja, Joh,Jason,Jimmy i Nick będziemy czekać na ciebie – powiedziałam i ruszyłam w stronę schodów do swojego pokoju
- Już jestem – Powiedziałam otwierając drzwi
- Mamy szczęście że tu nie przyszła chyba…, a i ładną nosisz bieliznę – powiedział uśmiechając się, trzymając w ręce mój czarny stanik 



- No i to duże szczęście. Ej! Grzebałeś mi po szafkach! Nie dość że uparty to jeszcze ciekawski! – wrzasnęłam uśmiechając i wyrwałam mu to z ręki czułam jak się robie cała czerwona
- Widzisz taki jestem – zaśmiał się
- Debil – powiedziałam pod nosem
- Co ty powiedziałaś? – zapytał
- Nic –dodałam krótko
-  Ale nie, coś powiedziałaś potwórz albo znów zacznę grzebać ci po szafkach 
Gdy już miał otworzyć kolejna szafkę co w niej miałam cały sprzęt łącznie z moją bronią.
- Debil! Powiedziałam Debil! – wrzasnęłam a on odsuną się od szafki
- To takie trudne było?
- Boże…Jak ty mnie wkurzasz – uśmiechnęłam się
- Jak z twoją ręką? – zmienił temat
- Dobrze. Na pewno lepiej niż wcześniej nie boli aż tak -  powiedziałam cicho
- To dobrze, nie rób tak już proszę…- powiedział troskliwie
- Ok. – odpowiedziałam poważnie
- Wolę cię taka jak teraz
- Czyli jaką? – zapytałam zdziwiona
- Uśmiechnięta, ładna i nie taka wredna- powiedział nieśmiało
Miałam coś powiedzieć ale usłyszałam pukanie do drzwi a po chwili głos Ashley.
- Kurwa…. - cicho powiedziałam
- Co robimy?! – zdenerwowany powiedział
- Musisz już iść!
- Ale jak ?
- Okno tam jest drabina– szybko powiedziałam je otworzyłam
- Ok, ale kiedy się jeszcze zobaczymy ?
- Może jutro – uśmiechnęłam się
Przełożył jedna nogę przez okno a potem drugą, zszedł po drabinie i zniknął. Zamknęłam je  i zaczęłam ogarniać w pośpiechu pokój, gdy po raz kolejny Ashley zapukała do drzwi tym razem już wrzeszczała. Podeszłam do nich i szybko je otworzyłam a on prawie się przestraszyła.
- Co chcesz jeszcze? – powiedziałam od niechcenia
- Przekładamy akcje na…. – popatrzyła na telefon – za 15 min
- Co czemu?! – wrzasnęłam
- Teraz chłopaki mi wysłali wiadomość że później ich nie będzie nie wiem dlaczego, bierz potrzebne rzeczy i idziemy – dodała i poszła na dół
- Dobra…zajebiście..
Otworzyłam szafkę wyjęłam broń i wszystkie potrzebne rzeczy, ubrałam moja skórzana kurtę i wyszłam. Przed garażem czekali już na mnie chłopcy jak zwykle nie byli zdziwieni bo często się spóźniałam. Podeszłam do nich kiwnęłam głowa na znak że możemy ruszać. Każdy wsiadł do swojego samochodu i wyjechaliśmy na główną ulice. Dostałam SMS od Ashley : Jedzcie cały czas za mną. Tak jak powiedziała tak zrobiliśmy. Dotarliśmy na miejsce tam już stali inni z jej gangu przygotowani z ładunkami wybuchowymi w rękach.
- Każdy z nas dostanie po jednym i połozy pod ścianami tego budynki macie na to 5 min później wszystko odpalamy  – Ashley wskazała budynek za nami. To był zwykły magazyn jak każdy inny
- Dobra chłopaki do roboty miejmy to już za sobą
Wszyscy wzięli i poszli w stronę budynku każdy w inną stronę. Ja poszłam na lewo, dyskretnie się skradałam aż doszłam do ściany budynku położyłam to i zaczęłam wracać. Zaczepiłam się o korzeń i nie mogłam się wydostać , widziałam jak wszyscy już wracają a ja nadal nie mogłam się wydostać. Po chwili usłyszałam wielki wybuch.

__________________________________
Przepraszam że tak długo, ale i tak jest byle jaki. Każda z nas ma dużo nauki więc przepraszamy.
Ja to pisałam na szybko więc mogą być takie pojedyncze błędy za nie też przepraszam, przypominam o zakładce informowani kogo nie dodała wchodzi w tą zakładkę i w komentarzach pisze swój TT albo Fb, ask :)    

13 komentarzy: