Otwieram mój kochany koszyk i wyjmuje z niego żyletkę. Na niej zostały
jeszcze ślady krwi po ostatnim razie ale ni było sensu jej wytrzeć jak i tak
nie raz pewnie jeszcze ją użyje. Sama nie wiem dlaczego to robię nie radze
sobie z wieloma rzeczami nic innego nie przychodzi mi do głowy tylko to. Po
paru chwilach przyłożyłam ją do mojej bladej skóry, skrzywiłam się z bólu i
patrzyłam jak moja krew spływa swobodnie po mojej ręce a później na kafelki.
Justin POV*
-Kto przyszedł? – mam wrzasnęła z kuchni i szła w moją stronę gdy mnie zobaczyła w momencie upuściła talerz który trzymała w ręce.
- Cześć Mamo – powiedziałem spokojnie
- Boże Dzięki….Justin nic ci nie jest? Coś cię boli? Dobrze się czujesz? – Mówią przytuliła się mocno
do mnie a ja zrobiłem to samo
- Przepraszam…Za wszystko – powiedziałem z łzami w oczach - Już dobrze ważne że nic ci nie jest, ale nigdy więcej nie rób nam tego – odsunęła się od mnie
- Gdzie tata ? – zapytałem zdziwiony bo zawsze o tej porze był w domu
- Chodź usiądź zrobię ci ciepłej herbaty i wszystko ci powiem – powiedziała smutna
Ruszyłem w stronę salonu a mam do kuchni. Po chwili zauważyłem siedzącą na kanapie Jenne oglądającą jaką bajkę. Usiadłem obok jej.
- Cześć siostro – wymusiłem uśmiech
- Cześć głupku – powiedział i pokazała mi język
- Daruj sobie – powiedziałem zirytowany
-To wszystko twoja wina – wstała z kanapy i wbiegła po schodach na górę
Zdziwiłem się nie wiedząc o co chodzi ale za pewnie się dowiem. Odwróciłem się i zobaczyłem moją mamę ja Idze z dwoma kubkami ciepłej herbaty jeden postawiła przede mną a swój trzymała w rękach ogrzewają je. Na jej twarzy był wymalowany smutek to pewnie miała cos wspólnego z tym co teraz mi powiedział Jenna.
- Powiesz mi gdzie jej tata? – zapytałem troskliwie
- Kochanie, tata jest w szpitalu – powiedział trzymają moją rękę
- Co!? Dlaczego? – wstałem i prawie wylałem moją herbatę
- Miała zawał – powiedziała z łzami w oczach
- Ale dlaczego? Nigdy nie miał takich problemów – odpowiedziałem zdziwiony dobrze wiedziałem że to moja wina
- Uspokój się i mnie posłuchaj… zdarzyło się to wczoraj po tym jak jakaś dziewczyna tu przyszła i pytał się o ciebie. Po tym jak wyszła poszłam do kuchni a jak już wróciłam…
- Spokojnie wszystko będzie dobrze – przekląłem siebie w myślach bo to była moja wina
- On już leżał na podłodze… - powiedziała płatając
- Ciii…wszystko będzie dobrze – przytuliłem ją
- Musze do niego jechać – odsunąłem się i powiedziałem
- Nie jedź późno jest, chyba musisz odpocząć –powiedziała wstając
-Nie jestem zmęczony – powiedziałem cicho
- Jak tam chcesz a co wracać jeszcze co to była za dziewczyna ? – mama zapytała
Zamurowało mnie nie mogłeś się ruszyć nie chciałem jej okłamywać ale musiałem powiem jej to samo co Niallow.
-Aa…No…Bardzo dobra przyjaciółka ze szkoły – powiedziałem jąkając się i trzymają rękę na karku
- Dobrze, ale pamiętaj wszystko możesz mi powiedzieć zawsze będę starał ci pomóc – powiedziała i chwyciła moją rękę a później dodała – idź już na górę odpocznij
- Dobrze cześć - odwróciłem się i ruszyłem w kierunku schodów tylko słyszałem jak ktos tam biega wiedziałem że to Jenna i jak zwykle musiała podsłuchiwać więc poszedłem do jej pokoju .
- Ładnie tak podsłuchiwać - powiedziałem prawie wykrzyknąłem i otworzyłem drzwi
- Co? Ja nic nie zrobiłam – powiedziała szybko
- Ta jasne widziałem cię – dodałem
- No i co powiesz mamie ?- zakpiła ze mnie
- Nie, nie powiem nie będę taki jak ty – powiedziałem i wyszedłem z pokoju
Gdy już byłem u siebie weszłam do łazienki żeby wziąć prysznic . Woda spływała po mnie a ja z każda chwilą byłem spokojniejszy lecz w głowie miałem mnóstwo myśli a niby o kim innym niż Emiliy. Wypadało by ją przeprosić za to co zrobiłem . Wyszyłem szybko z łazienki owinąłem ręcznik na około bioder i zacząłem szukać jakiś ubrań w końcu je znalazłem białą koszulkę i ciemne długie spodnie a na to kurtkę. Myślałem jak się wymknąć by Jenna albo mama nie zauważyły. Postanowiłem wyjść przez okno miałem blisko drzewo, przełożyłem nogi i skoczyłem na jedną z gałęzi miałem nadzieje że się nie złamie. Gdy już stałem na ziemi poszedł chodnikiem a później ciemna uliczką do jej domu. Stałem przed drzwiami i zapukałem. Otworzył mi jeden z jej gangu.
- Jest może Evil? – zapytałem
- Tak jest a czego chcesz ? – zapytał niskim głosem
- Musze z nią porozmawiać - powiedziałem szybko
- Dobra Evil jest w swoim pokoju chyba wiesz już gdzie to jest ? – zaśmiał się
- Tak – wymusiłem lekki uśmiech
Wszedłem po schodach, idąc korytarzem w stronę jej pokoju otworzyłem drzwi ale tam nikogo nie było. Może jest w łazience. Zapukałem ale nikt się nie odzywał więc otworzyłem białe drzwi i zobaczyłem Emiliy przy umywalce trzymająca się za nadgarstek z której kapała krew na podłogę.
Czuje się jakby
cały świat się zatrzymał nie mogłem się ruszyć . Po chwili podbiegłem do niej i
owinąłem jej ręce ręcznikiem. On zaczęłam płakać i mnie przepraszać.
- Nie masz za co mnie
przepraszać , ale dlaczego to zrobiłaś ? – powiedziałem szybko - Nie radze sobie z życiem.
- Ale to wszystko może się zmienić – odpowiedziałem trzymając jej ręce
- Już jest za późno żeby coś zmieniać – stwierdziła
- Nie ważne chodź, trzeba to owinąć czymś – wyszliśmy z łazienki do jej pokoju a ona usiadła na łóżku trzymając ręcznik a ja biegałem po pokoju jak szalony by znaleźć co kolwiek by zawiązać jej to na około nadgarstka w końcu znalazłem jakąś jej koszulkę i rozerwałem ją na pół.
- Ej to była moja ulubiona koszulka! – wrzasnęła
- Nie narzekaj próbuje ci pomóc – powiedziałem śmiejąc się
Nie odezwała się więcej ja ściągnąłem ręcznik cały zakrwawiony i zacząłem jej owijać rany które nadal krwawiły.
- Już lepiej? – zapytałem troskliwie
- Tak dziękuje – uśmiechnęła się
- Serio ? – zdziwiona zapytała
- No tak jak pierwszy raz byłaś u mnie zachowywałaś się całkiem inaczej niż teraz – stwierdziłem i poszedłem do łazienki posprzątać
- Zostaw później to zrobię…- wrzasnęła z pokoju
- Już to zrobiłem - powiedziałem wracając do Emiliy
- Uparty jesteś wiesz? – zaśmiała się
- Wiem - za śmiałem się
- Dziękuje – odezwała się cicho
- Za co tu dziękować? – odpowiedziałem
- Za to że tu przyszedłeś i mi pomogłeś nie wiem co by było gdybyś nie
przyszedł i mnie nie powstrzymał przed tym co robiłam … - powiedziała z
opuszczoną głową
- Spokojnie nic się nie stało to jest ważne – powiedziałem i podszedłem
do niej podając rękę a ona wstała z swojego łóżka tak że stała naprzeciwko mnie
- Ale co by było gdybyś nie przyszedł ? – powiedziała patrząc mi w oczy
- Nie martw się o to los chciał żebym tu przyszedł – lekko się do niej uśmiechnąłem
- Nie martw się o to los chciał żebym tu przyszedł – lekko się do niej uśmiechnąłem
Po chwili zauważyłem że nasze twarze były coraz bliżej czułem jej oddech na mojej szyi wydawało by się ze bliżej się już nie dało. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy niemal nic się nie liczyło tylko my tu i teraz w tym momencie.
________________________________
Witam was ;***
WAŻNE!
Jak prosiliście rozdział jest szybciej niż ostatnio postaramy się utrzymać z Martą (Ziemniak) mniej więcej taką odległość od dodawania rozdziałów ale nie gniewajcie się jak bedzie poźno bo kazda z nas ma szkołę inne obowiązki nigdy nic nie wychodzi na 100%. Ale jak widzicie już jest więc tylko CZYTAĆ I KOMENTOWAĆ. Pewnie wszyscy z nas jest w różnych grupach na Fb i Twitterze więc prosimy was o udostępnianie naszego opowiadania można tym pokazać co się czyta i zachęcenia innych do czytania.I kto nie dał swojego TT lub aska w kom. pisz. Ten rozdział trochę mi nie wyszedł ale chociaż jest ;D Dziękuje że przeczytałeś/aś moja notke mimo tego że jest długa :)
Fajnie
OdpowiedzUsuńFajnie
OdpowiedzUsuńpiszcie dalej :))
OdpowiedzUsuńSuper ;) /@Serducho98
OdpowiedzUsuńSuuper, piszcie dalej <3 / @kelsey69danger
OdpowiedzUsuńCzekam nn <3
OdpowiedzUsuńONN jeeeest suuuppeeeerr ... kurde piszcie piszcie ... nie bede pisac kiedy nn bo nie jestescie maszynami do pisania ... jej . kocham tego bloga <3 <3
OdpowiedzUsuńAwww jak słodko
OdpowiedzUsuń