niedziela, 15 grudnia 2013

Rozdział 12



Justin wyszedł z domu, słyszałam jak zamyka za sobą drzwi w momencie kiedy pocałował mnie w czoło poczułam ulgę że jest obok mnie, że mnie nie zostawił w tej trudnej chwili. Coś w nim było takiego pociągającego, zbliżało mnie do niego ale nie wiem co, po prostu przy nim czuła się od razu lepiej mimo że nie nieliscy najlepszego początku ta cała afera z Ashley i tym magazynem ale nie ważne liczy się to co jest teraz było minęło, nawet jak to się zdarzyło niecałe dwie godziny temu a nawet nie wiem nic prawie nie pamiętam. Leżałam i tak myślałam gdy do pokoju wszedł Joh z herbatą i ciasteczkami, postawił je na szklany stolik i usiadł obok mnie.

- Jak się czujesz? – zapytał troskliwie  

- Lepiej ale nadal mnie wszystko boli – powiedziałam próbując usiąść

- Leż..Leż..minie trochę czasu zanim zaczniesz normalnie funkcjonować – szybko powiedział

- Ale przecież nie mogę cały czas tak leżeć 

- Niestety musisz, nie masz innego wyboru 

- Dlaczego? – powiedziałam tak cicho żeby mnie nie słyszał bo wiedziała że to mój wina

- Lubisz tego no jak on miał na imię? – powiedział po chwili

- Chodzi ci o Justina? – dodała zdziwiona

- No ta Justina więc?

- No..wiesz..ja...nie...nie...wiem...chyba – zaczęłam się jąkać nie wiedziałam co powiedzieć a on tylko się uśmiechnął

Do salonu wszedł Jimmy z uśmiechem na twarzy. Dziwne.

- Czego nie wiesz? – zapytał siadają na fotelu naprzeciwko

- Nie ważne- powiedziałam cicho by Joh zrozumiał że to ma zostać między nami 

- Dobra jak tam chcesz – powiedział

- A ty co taki ucieszony? – zapytałam znienacka

- A bo znalazłem sobie dziewczynę –podpowiedział ucieszony

- Tak? Serio? Taka na jedną noc? – dodałam chciała go trochę po wkurzać

- Wal się… - rzucił we mnie poduszką trafiając w moje poparzone ramie

- Ała.... – zwiałam się z bólu, łzy mi spływały po policzkach aż opadały na ziemie ten ból był nie do wytrzymania jakby ktoś obdzierał mnie ze skóry

- Kurwa, przepraszam- podbiegło do mnie

- Jimmy lepiej już idź ja się nom zajmę – powiedział kładąc rękę na jego ramieniu

Chłopak wyszedł z pomieszczenia z opuszczoną głową a ja dalej zwijałam się z bólu.

- Spokojnie – powiedział podając mi kubek stojący na stoliku

Ale  nawet nie mogłam do ręki go wziąć może Justin miała racje powinnam jechać do szpitala ale co jak zaczną się o wszystko wypytywać. Co ja gadam  to nie teraz jest ważne.

- Joh…Zawieź mnie do szpitala nie obchodzi mnie to że będą się wypytywać nie jest to teraz ważne – wymamrotałam przez zaciśnięte zęby 


Justin POV* 


Moje oczy ujrzały Ashley to na pewno on. Szybko wstałem a ona zaczęła się do mnie przystawiać. Nie rozumiałam dlaczego przecież nie dawno chciała mnie zabić.

- Hej słodziaku gdzie tak pędzisz ? –powiedziała bawiąc się włosami

- Nie twój interes – dodałem szybko

- Zadziorny lubię takich – pochodziła coraz bliżej 


- Przyznaj się czego chcesz ? –zapytałem

- Ciebie kochanie – wyszeptała mi do ucha

- Weź odwal się od mnie – odepchnąłem ją od siebie 

- No co? Takie ciacho jak ty nie może się marnować przy kimś takim jak Evil –zakpiła

- Nie mów tak o niej – wkurzony powiedziałam

- Nie denerwuj się....Ja tylko mówi prawdę. Musisz być dobry w łóżku że Evil się tak poświeciła  - zaśmiała się wrednie a taksówka już przyjechała

- Zamknij mordę! Nie zamierzam dalej z tobą gadać! – wrzasnąłem i wsiadłem do taksówki

Po tej sytuacji przez ten cały czas myślałem nad tym co się właśnie wydarzyło, wywnioskowałem że ona szybko się nie odczepi będę musiał coś wymyślić, nie mogę o tym powiedzieć Emily , nie w takim stanie jakim teraz jest. Gdy już dojechałem pod szpital zapłaciłem za taksówkę i weszłam do środka. Skierowałem się w stronę  recepcji .

-Dzień dobry –powiedziałem do recepcjonistki

- Dzień dobry  w czym mogę pomóc? – odpowiedział z uśmiechem

- Chciałbym się dowiedzieć gdzie leży  Johanes Bieber?

- Pan z rodziny? – zapytała szukając coś w kartach zapewnie mojego taty

- Tak, jestem jego synem – odpowiedziałem krótko

- Dobrze, pan Bieber leży w pokoju 26 , do końca korytarza i w lewo – powiedział i wskazała mi drogę

Skierowałem się w stronę która pokazała mi recepcjonistka. Szedłem przez długi korytarz mijają wiele ludzi najbardziej mi żal było jednej dziewczynki która była na wózku inwalidzkim . Dotarłem już do drzwi , wiozłem głęboki wdech i chwyciłem za klamkę. Zauważyłem mojego tatę łożącego na łóżku i podpiętego do różnych maszyn. Podszedłem i usiadłem obok na krześle.

- Cześć  tato – powiedziałem cicho

- Justin! Dziękuje że wróciłeś martwiliśmy się o ciebie z mamą – powiedział i przytulił mnie

- Tak wiem i to przeze mnie tu jesteś – dodałem z opuszczoną głową

- Nawet tak nie mów,  ja tez już mam swoje lata. Nie wiadomo co nas w życiu spotka dobrego lub złego – poklepał mnie po ramieniu

- Ale to ja uciekałem z domu  - dopiero teraz zrozumiałem że zrobiłem źle ale widocznie tak miało być nie wiem

- I wiem że tego żałujesz, nie martw się wszystko będzie dobrze tak jak dawnie będziemy oglądać mecze w domu a mama będzie krzyczeć że nic nie robimy – zaśmiał się     

- Brakuje mi tego- uśmiechnąłem się

- Właśnie sobie przypomniałem o czymś – uśmiechnął się

- Co?

- Kim była ta ciemno włosa dziewczyna która przyszła do nas ?

- Która? – powiedziałem zdziwiony

- No ta co przyszła  jak cię szukaliśmy zapytała czy jesteś w  domu bo też cię szukała – zaczął tłumaczyć

- Aaa...o nią ci chodzi to tylko koleżanka – ucieszyłem się na samą myśl o Emiliy 


- Tak jasne koleżanka to teraz się tak mówi? – dokuczał mi

- Nie jest moją dziewczyną  - wywróciłem oczami

- Spałeś już z nią ? – zaśmiał się

- Tato…!

- No co mam prawo wiedzieć jestem twoim ojcem – nie przestawał się śmiać

- No dobra ale nie muszę ci wszystkiego mówić nie mam już 10 lat tylko 19 – oburzony powiedziałem

- Niech ci będzie a jak ma na imię ?

- Emiliy – uśmiechnąłem się

- Bardzo ładne imię – dodał a lekarz wszedł do pomieszczenia

- Dzień Dobry panie Bieber. Jak się pan czuje ? –zapytała patrząc na kartę

- Lepiej – odpowiedział lekarzowi a ja siedziałem cicho

- To dobrze ale będzie trzeba zrobić jeszcze kilka badań – powiedział

- Dobrze rozumiem, Justin ja teraz usze iść na badani jak będziesz chciał możesz przyjść za jakąś godziny albo poczekasz 

- Ja poczekam na korytarzu – wstałem przytuliłem go i wyszedłem z pokoju siadając na ławce znajdującej się niedaleko drzwi

Siedziałem tam już pół godziny w miedzy czasie poszedłem do kawiarni po kubek kawy. Myślałem co teraz się dzieje z Emiliy, nie czekałem długo by się o tym dowiedzieć. 



__________________________________________
Niektórym osobą pisałem że rozdział będzie od 3 do 5 dni ale zapomniałam ze w tym samym tygodniu mam próbne egzaminy gimnazjalne. Dlatego tak późno ale jest i zapraszam do komentowania :) Dziękuje że czytacie naszego bloga Kocham was ♥  

6 komentarzy: