Nie musiałem długo czekać
by się dowiedzieć.
Do szpitala wszedł Joh który trzymał Emiliy na
rękach. Szybko wstałem z ławki i pobiegłem w ich stronę.
- Justin! Dobrze że jesteś –powiedział Joh
- Co się stało!? – przestraszony szybko powiedziałem,
Emiliy przecież nie chciała jechać do szpital
- Evil pokłucia się z Jimmym coś mu powiedziała on
się wkurzył i rzucił poduszką w jej
ramie, prosiła żebym ją tu przywiózł – tłumaczył a Emiliy cała się trzęsła
- Poczekaj pójdę po lekarza. Trzymaj się Emiliy
wszystko będzie dobrze – powiedział i pobiegł do najbliższego lekarza
-Dzień dobry, tam jest moja dziewczyna jest bardzo
poparzona mógłby pan się nią zająć?
- Jasne ! Pielęgniarka proszę szybko o wózek! –
wykrzyknął a po chwili pojawiła się kobieta z wózkiem inwalidzkim i ruszyliśmy
wszyscy do Emiliy
- Daj pomogę ci ja posadzić- powiedziałem do Joha i
chwaciłem ją
- Ała...! – wrzasnęła z bólu
- Spokojnie jestem tu – uspokoiłem ją
- Zawieź ją do pokoju 19 tam zrobimy wszystkie
badania. Jak się to stało? –powiedział lekarz do pielęgniarki z zwrócił się do
nas
- No to tak... Mieliśmy imprezę przy ognisku i jak to
impreza wymknęła się z pod kontroli. Emiliy stała blisko ogniska ktoś coś wylał
na ognisko a to wybuchło ona stała za blisko – odpowiedział Joh
- Dobrze dziękuje. Do widzenia – lekarz poszedł za
pielęgniarką
Kobieta ruszyła z Emiliy do pokoju wskazanego przez
lekarza. Ja i Joh chwile jeszcze rozmawialiśmy. Powiedział że musi wrócić do
domu i pytał mnie czy zostanę przy niej. Ja oczywiście się zgodziłem. Joh
poszedł a ja czułem się winny bo wiedziałem że to moja wina gdybym nie uciekł z
domu i nie spotkał Emiliy z Ashley nie było by tu mojego taty i Emiliy.
Wszystko to moja wina.
Emiliy POV*
Gdy powiedziałam
Johowi żeby zawiózł mnie do szpitala on szybko wstał ubrał kurtkę,
chwycił kluczyki z samochodu i wziął mnie na ręce. Wcale mi to nie pomagało
jeszcze bardziej bolało a do tego jeszcze moje rany na nadgarstku. Wyszliśmy z
domu Joh podszedł do auta posadziła na miejscu pasażera a sam zajął miejsce
kierowcy. Do szpitala dojechaliśmy po 5 minutach. Joh Zaparkował jak najbliżej
wejścia i znów wziął mnie na ręce , a po chwili znaleźliśmy się już w szpitalu.
- Justin! Dobrze że jesteś – powiedział
- Co się stało?! – przestraszony powiedział Justin.
Gdy usłyszałam jego głos od razu zrobiło mi się lepiej ale i tak ból nie
ustawał. Przy nim czuje się inaczej niż przy kimś innym tylko on tak na mnie
działa uspokaja mnie.
- Evil pokłucia się z Jimmym coś mu powiedziała on
się wkurzył i rzucił poduszką w jej
ramie, prosiła żebym ją tu przywiózł – tłumaczył a ja już nie mogłam wytrzymać bólu
przeszywającego moje ciało
- Poczekaj pójdę po lekarza. Trzymaj się Emiliy –
pobiegł wzdłuż korytarza. Chwile rozmawiał z lekarzem a po chwili przyjechała
pielęgniarka z wózkiem na którym mnie posadzili.
- Daj pomogę ci ja posadzić- powiedział Justin i wziął mnie z rąk Joha
- Ała…! – wrzasnęłam z bólu
- Spokojnie jestem tu – uspokajał mnie nawet nie
musiał nic mówić wystarczy że jest
- Zawieź ją do pokoju 19 tam zrobimy wszystkie
badania. Jak się to stało? –powiedział lekarz do pielęgniarki z zwrócił się do
chłopaków
Miałam nadzieje że Joh z Justinem coś wymyślą. Mnie
pielęgniarka zawiozła do nie dużego pokoju. Pielęgniarka pomogła mi położyć się
na łóżku, ledwo ledwo ale udało się.
- Może pani ściągnąć koszulkę ? – zapytała kobieta
a ja próbowałam ją ściągnąć
- Nie dam rady, nie mogę się ruszyć wszystko mnie
boli - powiedziałam
- Dobrze ja ci pomogę, ale niestety muszę rozerwać
Pani koszulkę bo jak widzę nawet nie da sobie pani rady inaczej – powiedziała
- Dobrze – dodałam krótko chodź tego nie chciałam
to jest..raczej była moja ulubiona bluzka
Pielęgniarka wzięła nożyczki i zaczęła ciąć
materiał odkrywają moje obolałe ciało.
- Już skończone – uśmiechnęła się
- Dziękuje od razu lepiej ale szkoda mi było
tek bluzki bardzo ja lubiłam – żaliłam
się
- Spokojnie na pewno ci nie będzie potrzebna po
jakimś czasie – zaśmiała się
- Do czego pani zmierza ? – zdziwiona zapytałam
- Chodzi mi o pani chłopaka bardzo się troszczy o
Panią
- Jakiego chłopaka ?
- Tego co zawołał doktora Browna - odpowiedziała podpinając mnie do różnych
urządzeń
- To nie jest mój chłopak – głośno powiedziałam gdy
zorientowałam się o co chodzi
- To mąż ? – dodała
- Nie to jest tylko kolega – już spokojnie
powiedziałam
- Mam nadzieje że kiedyś będziecie razem pasujecie
do siebie. Mówi to prywatnie nie jako lekarz – uśmiechnęła się
- Kto wie co się wydarzy – zamyślana położyłam
głowę na nie zbyt miękkiej poduszce
- Może pani
mi mówić po imieniu. Krysten – uśmiechnęła się
- Evil, Dziękuje – odwzajemniłam uśmiech a przez
drzwi wszedł doktor Brown
- Dzień Dobry, ponownie to jak to się stało ? –
zapytał trzymając w ręce kartę pac jęta
- No... – nie wiedziałam co powiedział bo też nie
wiem co wymyślili Joh z Justinem – Nie
wiem... nie pamiętam
- Tak
myślałem – to jak wiedział po co się pytam nie ogarniam czasami ludzi – Jak
wiedze nie masz zbyt dużych oparzeń ale nie można też tego zlekceważyć damy ci
leki przeciw bólowe i oczyścimy ci skórę by nie dostało się zakażenie . Panno
Krysten proszę o podanie tabletek przeciw bólowych i przemycie oparzeń. Wrócę
tu za godzinę i zobaczymy co dalej – wszystko szczegółowo wytłumaczył i wyszedł
- Czy on zawsze tak dużo gada ? – zaśmiałam się do
Krysten
- Czasami tak mam, trzymaj połknij tu masz wodę –
powiedziała i podała mi leki
- Fuu...jakie to nie dobre – skrzywiałam się jak
połknęłam tabletki myślałam że to wypluje
- Może nie dobre ale działa za 10 minut będę idę po
gaze i wode by przemyć ci oparzeni – uśmiechnęłam się i przeszła przez drzwi
Po chwili do pokoju wszedł Justin. Ucieszyłam się.
- Hej mogę wejść? – zapytał stojąc w progu
- Jasne wchodź – ucieszona powiedziałam ale
zapomniałam że jestem bez koszuli więc szybko owinęłam się kocem
Justin szedł powoli wzdłuż pomieszczenia tak jakby
bał się podejść do mnie. Ale w końcu podszedł i usiadł na krześle postawionym
obok łóżka. Siedzieliśmy chwile w ciszy każdy z nas patrzyła się w inna stronę,
Justin z opuszczoną głową na podłogę a ja w sufit ale Justin postanowił ją
przerwać.
- Przepraszam – mruknął nie patrząc na mnie
- Za co ? – zapytałam
- Za to że tu jesteś – dalej się na mnie nie
patrzył
- Ale to nie twoja wina – zdziwiona powiedziałam
- To moja nic by się nie stało gdybym nie wyszedł z
domu i was nie spotkał – dalej się na mnie nie patrzył
- Nie mów tak to nie twoja wina, nic nie dzieje się
bez powodu pamiętaj, widocznie tak miało być nie wiemy co się zdarzy –
próbowałam mu to wybić z głowy on cały czas się obwiniał
- Ale mogło być inaczej, mogłabyś tu teraz nie
leżeć cała poparzona - powiedział
zdenerwowany
- Trudno stało się, wszystko będzie dobrze i nigdy
to nie będzie twoja wina, poparz na mnie – Justin podniósł głowę a jego
czekoladowe oczy spotkały moje – gdyby nie to kto wie może nawet by teraz się
nie znaliśmy, nie zbliżyliśmy się do siebie
Do pokoju weszła Krysten z mała szmatką i miską
wody.
- Przepraszam ale musi pan z tą wyjść – powiedział
i postawiła wszystko na stoliku
- Oczywiście tylko jeszcze jej cos bardzo ważnego
powiem – poważnie odpowiedział
- Dobrze 5 minut – wyszła
- Emiliy musze ci cos powiedzieć od dawna chciała
ale się bałem więc mówię ci to teraz...Emiliy ja...
______________________________________
Hej kochani :) Jest tylko jedna animka bo nie mogłam znaleźć drugiej ale ważne że rozdział jest macie taki jakby prezent od nas. To tak wesołych świąt i super sylwestra ;*** CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Świetny <3
OdpowiedzUsuńWesołych Świat ;*
Fajniutki <3
OdpowiedzUsuńKochaaam <3 / @Kelsey69danger
OdpowiedzUsuńKocham :8
OdpowiedzUsuńZajebisty! Czekam na NN ♥
Świetny :)
OdpowiedzUsuńCudowny *.*
OdpowiedzUsuńAwww.
OdpowiedzUsuńFajny ;)
OdpowiedzUsuńKiedy dodasz Nastepny rozdział ????
OdpowiedzUsuńNoe moge sie juz doczekac a.dosc dlugo czekam ;CC
Już nie długo :) Przepraszamy bo jest koniec półrocza oceny, konferencja itd.
UsuńTym razem Marta pisze jak chcecie dokładne wiedzieć kiedy będzie napiszcie do niej na fb ( link macie w zakładkach) :)
Powie jej że ją kocha zapewne!!! Jejjjjjjjjj<3
OdpowiedzUsuń