- Emiliy muszę ci coś powiedzieć od dawna chciałem ale się bałem więc mówię ci to
teraz...Emiliy ja...
______________________________________
- Od
dłuższego czasu …
- No mów
Justin, spokojnie. – Powiedziała miło.
- No bo ja
.. – byłem zbyt zdenerwowany żeby jej to powiedzieć.
- Wyduś to z
siebie.
- No bo ja
cię kocham. – Wydusiłem to z siebie. Wziąłem oddech i popatrzyłem w jej oczy.
Popatrzyła na mnie z zdziwieniem, chciała coś powiedzieć ale ja wiedziałem że
to nie jest dobry pomysł żeby jej to mówić..
- Nie, to
nie był dobry pomysł, po co ja ci to mówiłem. Jestem dupkiem, przecież ty nic
do mnie nie czujesz. Boże, jaki ja jestem bezmyślny. Wszystko zepsułem,
wszystko. – Przeczesałem ręką włosy i wstałem z krzesła, wtedy Emiliy chciała
coś powiedzieć, lecz pielęgniarka weszła do Sali.
- Musi pan
już wyjść, jednak pierwsze idziemy na badania. – Powiedziała pielęgniarka
- Justin! –
krzyknęła. Wtedy odwróciłem się za siebie i ujrzałem jej piękne Brązowe oczy,
wyglądała jakby zaraz miała zacząć płakać. Wtedy zrozumiałem, że może to nie
koniec.
- Proszę nie
krzyczeć Pani Evil, bierzemy teraz panią na badania. Może to trochę potrwać
więc proszę poczekać na korytarzu proszę Pana.
–
Powiedziała pielęgniarka i zaczęła wyjeżdżać z łóżkiem Emiliy z Sali. Wtedy
chwyciłem jej dłoń i przyłożyłem do mojego policzka.
- Justin,
boje się. – Powiedziała a z jej oczu spłynęła jedna łza.
- Nie płacz
wszystko będzie dobrze, zobaczysz. – Pocałowałem jej dłoń i lekko opuściłem.
- Kocham
cię. – Powiedziała, a w jej oczach było widać szczerość.
- Też cię
kocham. – Odpowiedziałem, a ona zniknęła za drzwiami.
*Godzinę
później*
Tą godzinę spędziłem u taty w pokoju. Za dużo
się nie odzywałem bo myślałem cały czas o Emiliy.
- Nieważne.
– Odpowiedziałem sucho.
- Wiem że
coś cię dręczy, może mi wszystko powiedzieć. Czy znów chodzi o tą dziewczynę?
- Czy ty mi
czytasz w myślach? – Uśmiechnąłem się lekko.
- Jestem
twoim ojcem, wszystkiego się domyśle.
- Powiedziałem
jej że ją kocham.
- To
wspaniale a ona co powiedziała? – ucieszony zapytał
- Że też
mnie kocha – uśmiechnąłem się
- To co ty
tu robisz powinieneś być przy niej – dodał
- Jest na
jakiś badaniach chyba już od godziny – spojrzałem na swój telefon by sprawdzić
godzinę
- To co ty
jeszcze tutaj robisz idź zobacz – uśmiechnięta tata poklepał mnie po ramieniu,
nie jestem pewien czy mnie odwrzeszczał czy tylko zasugerował ale nie ważne,
wstałem z krzesła i poszedłem zobaczyć co z Emiliy
Emiliy POV*
Chciałam
wstać i sie mocno do niego przytulic, ale nie mogłam pielęgniarka od razu
zwróciła mi uwagę bym sie nie ruszała, patrzyłam tylko jak Justin odchodzi. Po
chwili znajdowałam sie w innej sali w której było chyba 3 lekarzy, nie
widziałam dokładnie bo pomieszczenie było trochę przyciemniony. Jeden podszedł
do mnie i zaczął o wszystko wypytywać jak sie czuje, jak sie to stało itd. jak
ja nie lubię szpitali czułam sie jakby mieli mnie pociąć na kawałki leżąc na
łóżku szpitalnym w ciemnym pomieszczeniu, to było przerażające. Po godzinie
skończyli mnie badać dali mi środki przeciw bólowe i wróciłam do swojej sali.
Byłam bardzo zmęczona tym wszystkim chciałam zadzwonić po Justina ale nie
zorientowałam sie jak szybko zasnęłam.
*dwie
godziny później*
Obudziłam ,a
kolo mojego łóżka na krześle spal Justin trzymając moja rękę. Poprosiłam pielęgniarkę
która sprawdzała moje wyniki, by go przykryła kocem. Uśmiechnęła sie po czym to
zrobiła. Nie chciałam go budzić tak słodko wyglądał jak spal aż za spokojny jak
dla mnie. Pielęgniarka wyszła a ja siedziałam w ciszy do póki Justin się nie
obudził.
-Justin...- powiedziałam cicho widząc ze się
budzi
-Emiliy..wszystko
w porządku coś cie boli, chcesz coś do picia?- wstał szybko z krzesła i zaczął
sie wypytywać, był taki troskliwy
-Nie
wszystko dobrze spokojnie nic takiego się nie stało byłam na tych badaniach i
bałam sie wyników ale wszystko jest w porządku - uśmiechnęłam się lekko
-To dobrze na
pewno nic nie chcesz? - pocałował mnie w czoło
-Nie
dziękuje - znów sie uśmiechnęłam, przy nim zawsze się uśmiecham
-To dobrze
jak byś cos chciała to mów - odpowiedział a ja się zaśmiałam
-Dziękuje za
to ze jesteś
-Nie masz za co dziękować to dla mnie sama
przyjemność, pamiętaj zawsze będę przy tobie - popatrzył na podłoge a później na mnie aż nasze oczy się spotkały,
te jego czekoladowe oczy można było z nich wyczytać każde uczucie ale nie tym
razem to uczucie jego obecności przy mnie było wspaniale nie za długo go znałam
ale można o tym powiedzieć ze to miłość od pierwszego wejrzenia, nie wiem może
jesteśmy sobie przeznaczeni, dobrze ze mnie zobaczył tej nocy nie wiem nikt
tego nie wie.
- Mam coś
dla ciebie – uśmiechną się od ucha do ucha i wyszedł z sali. Wrócił po chwili
z wielkim bukietem czerwonych róż ich chyba było z 50 jak nie więcej
-Ojej…-
zakryła swoje usta dłońmi z wrażenia a Justin nie przestała się uśmiechać
– Są piękne dziękuje- wzięłam je i odłożyłam obok mojego łóżka
– Są piękne dziękuje- wzięłam je i odłożyłam obok mojego łóżka
- Piękne kwiaty
dla pięknej dziewczyny – chwycił mnie za rękę i zbliżył się do mnie aż nasze
usta się złączyły w namiętny pocałunek.
__________________
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Wreszcie ten oczekiwany rozdział :) Przepraszamy...Przepraszamy bardzo za TAK długa nieobecność ale nie mogliśmy sobie poradzić z zorganizowaniem czasu bo mnie praktycznie w domu nie ma, mam same dodatkowe godziny w szkole przygotowania do egzaminu i z tego bardzo późno wracam ze szkoły...Marta (Ziemniak) miesza w Niemczech i am z nią utrudniony kontakt...
MAM NADZIEJ ŻE NAM TO WYBACZYCIE :/
Jej cudny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńSwietne <3
OdpowiedzUsuńNo w końcu :D Świetny blog :D Fajny rozdział i zapraszam do mnie :D http://paulapb4ever.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSwietny boski <3 @Serducho98
OdpowiedzUsuń<3333333333333333333
OdpowiedzUsuńsuper :*
OdpowiedzUsuńJeju <3 kiedy nastepny rozdzial to jest cudowne *.* ??
OdpowiedzUsuń