środa, 19 lutego 2014

Rozdział 14



- Emiliy muszę ci coś powiedzieć od dawna chciałem ale się bałem więc mówię ci to teraz...Emiliy ja... 
 

______________________________________


- Od dłuższego czasu …

- No mów Justin, spokojnie. – Powiedziała miło.

- No bo ja .. – byłem zbyt zdenerwowany żeby jej to powiedzieć.

- Wyduś to z siebie.

- No bo ja cię kocham. – Wydusiłem to z siebie. Wziąłem oddech i popatrzyłem w jej oczy. Popatrzyła na mnie z zdziwieniem, chciała coś powiedzieć ale ja wiedziałem że to nie jest dobry pomysł żeby jej to mówić..

- Nie, to nie był dobry pomysł, po co ja ci to mówiłem. Jestem dupkiem, przecież ty nic do mnie nie czujesz. Boże, jaki ja jestem bezmyślny. Wszystko zepsułem, wszystko. – Przeczesałem ręką włosy i wstałem z krzesła, wtedy Emiliy chciała coś powiedzieć, lecz pielęgniarka weszła do Sali.

- Musi pan już wyjść, jednak pierwsze idziemy na badania. – Powiedziała pielęgniarka

- Justin! – krzyknęła. Wtedy odwróciłem się za siebie i ujrzałem jej piękne Brązowe oczy, wyglądała jakby zaraz miała zacząć płakać. Wtedy zrozumiałem, że może to nie koniec.

- Proszę nie krzyczeć Pani Evil, bierzemy teraz panią na badania. Może to trochę potrwać więc proszę poczekać na korytarzu proszę Pana.

– Powiedziała pielęgniarka i zaczęła wyjeżdżać z łóżkiem Emiliy z Sali. Wtedy chwyciłem jej dłoń i przyłożyłem do mojego policzka.

- Justin, boje się. – Powiedziała a z jej oczu spłynęła jedna łza.

- Nie płacz wszystko będzie dobrze, zobaczysz. – Pocałowałem jej dłoń i lekko opuściłem.

- Kocham cię. – Powiedziała, a w jej oczach było widać szczerość.

- Też cię kocham. – Odpowiedziałem, a ona zniknęła za drzwiami. 


*Godzinę później*


 Tą godzinę spędziłem u taty w pokoju. Za dużo się nie odzywałem bo myślałem cały czas o Emiliy.

- O czym tak myślisz? – zapytał mnie Tata. 

- Nieważne. – Odpowiedziałem sucho. 

- Wiem że coś cię dręczy, może mi wszystko powiedzieć. Czy znów chodzi o tą dziewczynę?

- Czy ty mi czytasz w myślach? – Uśmiechnąłem się lekko.

- Jestem twoim ojcem, wszystkiego się domyśle.

- Powiedziałem jej że ją kocham.

- To wspaniale a ona co powiedziała? – ucieszony zapytał

- Że też mnie kocha – uśmiechnąłem się

- To co ty tu robisz powinieneś być przy niej – dodał

- Jest na jakiś badaniach chyba już od godziny – spojrzałem na swój telefon by sprawdzić godzinę

- To co ty jeszcze tutaj robisz idź zobacz – uśmiechnięta tata poklepał mnie po ramieniu, nie jestem pewien czy mnie odwrzeszczał czy tylko zasugerował ale nie ważne, wstałem z krzesła i poszedłem zobaczyć co z Emiliy




Emiliy POV* 




Chciałam wstać i sie mocno do niego przytulic, ale nie mogłam pielęgniarka od razu zwróciła mi uwagę bym sie nie ruszała, patrzyłam tylko jak Justin odchodzi. Po chwili znajdowałam sie w innej sali w której było chyba 3 lekarzy, nie widziałam dokładnie bo pomieszczenie było trochę przyciemniony. Jeden podszedł do mnie i zaczął o wszystko wypytywać jak sie czuje, jak sie to stało itd. jak ja nie lubię szpitali czułam sie jakby mieli mnie pociąć na kawałki leżąc na łóżku szpitalnym w ciemnym pomieszczeniu, to było przerażające. Po godzinie skończyli mnie badać dali mi środki przeciw bólowe i wróciłam do swojej sali. Byłam bardzo zmęczona tym wszystkim chciałam zadzwonić po Justina ale nie zorientowałam sie jak szybko zasnęłam. 




*dwie godziny później* 




Obudziłam ,a kolo mojego łóżka na krześle spal Justin trzymając moja rękę. Poprosiłam pielęgniarkę która sprawdzała moje wyniki, by go przykryła kocem. Uśmiechnęła sie po czym to zrobiła. Nie chciałam go budzić tak słodko wyglądał jak spal aż za spokojny jak dla mnie. Pielęgniarka wyszła a ja siedziałam w ciszy do póki Justin się nie obudził.

 -Justin...- powiedziałam cicho widząc ze się budzi

-Emiliy..wszystko w porządku coś cie boli, chcesz coś do picia?- wstał szybko z krzesła i zaczął sie wypytywać, był taki troskliwy

-Nie wszystko dobrze spokojnie nic takiego się nie stało byłam na tych badaniach i bałam sie wyników ale wszystko jest w porządku - uśmiechnęłam się lekko 

-To dobrze na pewno nic nie chcesz? - pocałował mnie w czoło

-Nie dziękuje - znów sie uśmiechnęłam, przy nim zawsze się uśmiecham

-To dobrze jak byś cos chciała to mów - odpowiedział a ja się zaśmiałam

-Dziękuje za to ze jesteś

 -Nie masz za co dziękować to dla mnie sama przyjemność, pamiętaj zawsze będę przy tobie - popatrzył na podłoge a później na mnie aż nasze oczy się spotkały, te jego czekoladowe oczy można było z nich wyczytać każde uczucie ale nie tym razem to uczucie jego obecności przy mnie było wspaniale nie za długo go znałam ale można o tym powiedzieć ze to miłość od pierwszego wejrzenia, nie wiem może jesteśmy sobie przeznaczeni, dobrze ze mnie zobaczył tej nocy nie wiem nikt tego nie wie.

- Mam coś dla ciebie – uśmiechną się od ucha do ucha i wyszedł z sali. Wrócił po chwili z wielkim bukietem czerwonych róż ich chyba było z 50 jak nie więcej 


-Ojej…- zakryła swoje usta dłońmi z wrażenia a Justin nie przestała się uśmiechać 
– Są piękne dziękuje- wzięłam je i odłożyłam obok mojego łóżka 
- Piękne kwiaty dla pięknej dziewczyny – chwycił mnie za rękę i zbliżył się do mnie aż nasze usta się złączyły w namiętny pocałunek.  





__________________
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Wreszcie ten oczekiwany rozdział  :) Przepraszamy...Przepraszamy bardzo za TAK długa nieobecność ale nie mogliśmy sobie poradzić z zorganizowaniem czasu bo mnie praktycznie w domu nie ma, mam  same dodatkowe godziny w szkole przygotowania do egzaminu i z tego bardzo późno wracam ze szkoły...Marta (Ziemniak) miesza w Niemczech i am z nią utrudniony kontakt...
MAM NADZIEJ ŻE NAM TO WYBACZYCIE :/ 

7 komentarzy:

  1. Jej cudny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No w końcu :D Świetny blog :D Fajny rozdział i zapraszam do mnie :D http://paulapb4ever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietny boski <3 @Serducho98

    OdpowiedzUsuń
  4. <3333333333333333333

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeju <3 kiedy nastepny rozdzial to jest cudowne *.* ??

    OdpowiedzUsuń